piątek, 13 marca 2009

Dominik i postępy

Dominik już sobie siedzi. Sam, samiusieńki, a radość ma z tego dziką. Przede wszystkim zwiększa to znacząco zasięg jego małych ramionek, a co za tym idzie sprawniej może dzięki temu badać przestrzeń wokół siebie. Zabawki, które Dominiczek bierze do rączek mogą teraz z większym hukiem lądować na podłodze, albo w znacznej odległości od małego rozbójnika.
.
Wraz z postępami w siedzeniu Dominik przejawia coraz większe nasilenie woli- gdy czegoś chce jasno i dobitnie się tego domaga wyginając się jak fryga i artykułując ponaglające dzięki. Z tymi dźwiękami zresztą jest coraz ciekawiej, bowiem ćwicząc swój aparat mowy, Dominik brumi, burczy, piszczy śliniąc się przy tym niebotycznie.
.
Dominik uwielbia też oddawać się przyjemnościom. Śmieje się straszliwie i przebiera nóżkami, gdy Tatuś robi mu "samolocik", albo "podskoki". Nie ma też jak "jeżdzenie na koniku" na brzuszku Mamy. Nowo nabytą Dominikową przyjemnością jest od niedawna drapanie po pleckach, kiedy to najedzony i lekko już śpiący Dominik kładzie się na brzuszku i leniwie uśmiecha, gdy Mamusia głaszcze go po pleckach. Radości dostarcza mu również Dziadek Jurek chowając się, by za chwilę wyskoczyć zza węgła z radosnym "A- kuku".
.
Ale nie tylko rodzina dostarcza Dominikowi rozrywek, bowiem mały łobuz przepada za pilotami oraz telefonami. Na ich widok z zapałem wyciąga rączki i z podekscytowaniem woła "UUUU". Nie lada radość sprawia mu również rozwijająca się metrówka, która ucieka gdy Dominiczek już prawie ma ją w swoich małych łapkach.

1 komentarz:

Anonimowy pisze...

No i ani słowa o wizycie u Cioci Joli w Olsztynie !