wtorek, 24 marca 2009

Dominik i stołek

Dominik dochrapał się wreszcie stołka. Awansował i teraz zasiada już na równi z nami w stołkowej hierarchii. Dumnie pręży się w krzesełku, które podarowali mu babcia Agnieszka i dziadek Jurek. Zamiast spoglądać na rodziców z dołu, teraz Dominik nie odstaje od reszty rodziny. Wczoraj podczas obiadu ochrzcił nowy nabytek zaślinionymi okruchami chlebka, który jadł z ogromną zaciętością nie dając sobie odebrać ani ksztyny.
.
Dominikowy apetycik rośnie bowiem razem z nim. Ostatnio Dominiczek pożarł nawet niemalże całą fasolkę szparagową. Miał przy tym nie lada radość, co oznacza, że lubi poznawać nowe smaki i jest szansa, że nigdy nie będzie niejadkiem.
.
Pomimo zapalenia oskrzeli, na które cierpi aktualnie nasz Maluszek, Dominik nie traci rezonu dzielnie ćwicząc siedzenie, co wychodzi mu już naprawdę sprawnie, oraz nowo nabytą umiejętność wstawania. W zasadzie ta ostatnia tak mu się spodobała, że każda próba usadzenia małego wędrownika kończy się krzykiem protestu. Nim się obejrzymy, Dominik zapewne zacznie chodzić, darując sobie fazę raczkowania :)

piątek, 13 marca 2009

Dominik i postępy

Dominik już sobie siedzi. Sam, samiusieńki, a radość ma z tego dziką. Przede wszystkim zwiększa to znacząco zasięg jego małych ramionek, a co za tym idzie sprawniej może dzięki temu badać przestrzeń wokół siebie. Zabawki, które Dominiczek bierze do rączek mogą teraz z większym hukiem lądować na podłodze, albo w znacznej odległości od małego rozbójnika.
.
Wraz z postępami w siedzeniu Dominik przejawia coraz większe nasilenie woli- gdy czegoś chce jasno i dobitnie się tego domaga wyginając się jak fryga i artykułując ponaglające dzięki. Z tymi dźwiękami zresztą jest coraz ciekawiej, bowiem ćwicząc swój aparat mowy, Dominik brumi, burczy, piszczy śliniąc się przy tym niebotycznie.
.
Dominik uwielbia też oddawać się przyjemnościom. Śmieje się straszliwie i przebiera nóżkami, gdy Tatuś robi mu "samolocik", albo "podskoki". Nie ma też jak "jeżdzenie na koniku" na brzuszku Mamy. Nowo nabytą Dominikową przyjemnością jest od niedawna drapanie po pleckach, kiedy to najedzony i lekko już śpiący Dominik kładzie się na brzuszku i leniwie uśmiecha, gdy Mamusia głaszcze go po pleckach. Radości dostarcza mu również Dziadek Jurek chowając się, by za chwilę wyskoczyć zza węgła z radosnym "A- kuku".
.
Ale nie tylko rodzina dostarcza Dominikowi rozrywek, bowiem mały łobuz przepada za pilotami oraz telefonami. Na ich widok z zapałem wyciąga rączki i z podekscytowaniem woła "UUUU". Nie lada radość sprawia mu również rozwijająca się metrówka, która ucieka gdy Dominiczek już prawie ma ją w swoich małych łapkach.

niedziela, 1 marca 2009

Dominik i spacery

Wczoraj Dominik skończył 6 miesięcy i trudno uwierzyć, że jest już półrocznym brzdącem. Korzystając z pięknej weekendowej pogody, Dominik postanowił pozażywać świeżego powietrza. Z racji swego poważnego już wieku oraz rozrastającej się postury używana do tej pory gondola została schowana do pudełka, a Dominika dumnie zasiadł w swojej spacerówce. Opatulony w kocyk i śpiworek Dominik ani drgnął- zdziwieniom nie było końca. Ograniczony jak do tej pory podniebny krajobraz rozrósł się niebotycznie. Okazało się, że na świecie, oprócz Mamy i Taty są jeszcze drzewa, samochody, mnóstwo ludzi i zwierząt, a słońce nie zawsze przyjaźnie świeci w oczka. Onieśmielony tym dziwami Dominik łypał z zaciekawieniem oczkami, ale wytrzymałość na taką ilość nowych bodźców szybko się kończy. Po kilkunastu minutach Dominik popadł więc w bezpieczne objęcie Morfeusza.